sobota, 9 lutego 2013

Musical - czemu nie?

Byłam w czwartek w kinie. Niestety, nie było nowego filmu o Batmanie :(, ale wspólnie z rodziną podjęliśmy decyzję, że wybierzemy się na: "Les Miserables: Nędznicy". Akcja filmu toczy się w XIX-wiecznej Francji (wiosna ludów) Nie sądziłam, że musical może mi się spodobać. A jednak film był wspaniały! W moim pojęciu musical to film jak każdy inny, tylko dużo śpiewają (cóż za odkrywczość). Jak oglądałam tę historię, pierwszy raz w życiu miałam stały rozkład emocji. Oto i on:
zwątpienie-współczucie-złość-radość-złość-współczucie-płacz-współczucie-płacz-radość-współczucie-płacz i tak w kółko. Jeszcze nigdy w życiu nie płakałam tak na żadnym filmie. Oczywiście były krwawe walki (w końcu rewolucja nie?). Polecam film każdemu.

Dziękuję, nie żałuję




Nowa gra

Otóż iż abyż w poniedziałek wybraliśmy się całą rodziną do Stargardu. Przy okazji postanowiłam kupić sobie grę (jak zawsze nie mam na co pieniędzy wydać :)). Weszłam z siostrą do sklepu z czarno-żółtym znakiem play i... Jest! Stała na półce w otoczeniu innych mniej znaczących gier! Cena 59.99 zł! Żyć, nie umierać! Zwykle dodatek kosztuje 90-100 zł. A teraz do rzeczy: jaka to gra? Już kilka linijek zapisanych, a ja nie ujawniłam (umiejętnie) tytułu. Otóż jest to gra, którą wszyscy znają: The Sims 3 Cztery pory roku EA. Oczywiście, zanim poszliśmy (dołączył do nas tata) do kasy był obchód po sklepie. Ja próbowałam bawić się na telewizorze sterowanym ruchem (nie działało D: ) i oglądać film w 3D. No ale gra została w końcu zakupiona! W innym poście może napiszę tytuły wszystkich dodatków, jakie mam.


Epic win!

wtorek, 5 lutego 2013

Hoookej! (22.01.13)

Dzień dobry! Cześć i czołem! Dzisiaj opiszę wam wyjazd do gimnazjum w Maszewie. Nasza drużyna pojechała tam, by zagrać mesz sparingowy. Przegrałyśmy 7:6, a w karnych zwyciężyłyśmy 5:0! Jej! Strzelałam ostatnia i wydarzyło się to, co nie miało prawa się wydarzyć. Otóż trafiłam (to już sukces) w bramkę i... był gol. Nie trzeba klaskać ;d. Cóż, nasza i drużyna z Maszewa zaprezentowały dwa odmienne style gry, po których został mi wielki, gojący się siniak na piszczelu (dodam, że jestem na obronie). Ale muszę przyznać dziewczyny z Maszewa grały dobrze, a (według mnie) najlepiej bramkarka. Szybko zabierała piłki i w ogóle. Dziękuję za sparing!


Why not sir?