środa, 27 kwietnia 2011

Śmigus - Dyngus cz. II

Wtedy się juz na prawdę wkurzyłam. Wylałam na niego całą zawartość butelki i kopnęłam go w kolano. Poszłam do domu i naradziłam się z siostrą. Wzięłam 5- litrową butlę i dwie 2 -litrowe. Rozpoczęła się bitwa. Niedługo potem wyszli pozostali. To było piekło. Wyobraźcie sobie: zimno wszędzie, głucho wszędzie. Nagle zza progu wyskakuje gromadka dzieciaków wyposażonych w pistolety i pukawki psikające na 4 metry. Tego już nie wytrzymałam. Wzięłam dwie butelki i zaczęlam lać na wszystkich. Po tej akcji gdy podeszłam do kogos odsuwali się ode mnie.


To był dzień mego triumfu i chwały!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz